Wywiad dla Ewelkowego Czytania

Ewelina Górecka z okazji premiery “Nocy prawdy” na swoim facebookowym profilu zamieściła wywiad ze mną.

Pozwólcie, że zacytuję go w całości:
Kochani premiera książki “Noc prawdy” Książki Anny M. Brengos LUCKY Wydawnictwo już 27 października z tej okazji przygotowałam dla Was krótki wywiad z autorką ??. Zobaczcie o co zapytałam ???

?Czy zechciałaby opowiedzieć Pani o sobie, swoich zainteresowaniach, pasjach. Co spowodowało rozpoczęcie przygody z pisaniem?

W takim razie przedstawię się, bo nie wszyscy Czytelnicy coś o mnie wiedzą, chociaż nie jestem żadną tajemniczą osobą (może szkoda, bo trochę tajemniczości podnosi atrakcyjność) ?
M to skrót od mojego drugiego imienia. Na drugie mam Marta. I tym różni się Anna M. Brengos od Anny Brengos, czym Joanna M. Chmielewska od Joanny Chmielewskiej – to różne osoby.
Z wykształcenia jestem magistrem wychowania fizycznego, z zawodu nauczycielką i na różnych etapach nauczania spędziłam długie 32 lata. Późniejszych osiem działałam na rzecz dzieci i młodzieży w fundacjach. Śledząc moje pasje, trzeba mnie szukać na Mazurach i w kuchni albo w ogródku. Lubię pichcić, ale pod warunkiem, że wtedy nie jestem głodna. Moje kulinarne specjalności to przystawki i desery. Z ogródkiem bywa różnie – gdyby nie Tata, to pewnie potrzebowałabym maczety, by pokonać ścieżkę od furtki, ale lubię tam spędzać czas. A na Mazurach mam łódeczkę, która jest niewielkim oldtimerem i odkąd jestem na emeryturze siedzę na jej pokładzie od czerwca do września.

Co do pisania, to nie planowałam tego. Zawsze coś tam sobie dłubałam do szuflady i dopiero konkurs literacki ogłoszony przez Naszą Księgarnię wydobył moje pisanie na światło dzienne. Byłam już wtedy całkiem dojrzałą babeczką – kiedy wyszła moja pierwsza książka, miałam 54 lata.

?Niedługo premiera książki “Noc prawdy”. Kto wymyśla tytuły – był już “Dzień prawdy” teraz “Noc prawdy”? Są genialne. Czy okładka w tej serii ma znaczenie?

Często bywa tak, że z jakiegoś powodu moje powieści mają tytuły robocze różne od ostatecznych. Są tego różne przyczyny. Na przykład pozycjonowanie Googli. „Sami sobie nigdy” pierwotnie nosili tytuł „Za ścianą” – po wpisaniu w wyszukiwarkę pokazywał się film Zanussiego, potem długo, długo nic… Więc zmieniliśmy. Stąd również „Prażeńka” – jedyne takie słowo w wyszukiwarce – wpisujesz i wyskakuje powieść, i tylko powieść.
W przypadku „Dnia prawdy” było trochę inaczej. Tytuł od razu był oczywisty – to dzień, w którym działa klątwa, jedyny dzień, kiedy chcąc uniknąć kłopotów, trzeba trzymać się prawdy. A że „Noc prawdy” jest poniekąd kontynuacją „Dnia…” i faktycznie wiele wydarzeń powieści ma miejsce nocą… Samo się narzuca. Genialne? Chyba po prostu ciekawe, ale dziękuję ?

Okładki dla Wydawnictwa LUCKY tworzy bezkonkurencyjna Ilona Gostyńska-Rymkiewicz. Każde jej dzieło jest inne – zero sztancy. I każda okładka wstrzelona w punkt. Jest to osoba, która doskonale rozumie ducha powieści i świetnie dokomponowuje obraz do historii. Tu trochę komiksowo, trochę dadaistycznie, prosta grafika (w najlepszym tego słowa znaczeniu), ale (jak zwykle) obrazująca nastrój i odzwierciedlająca treść. Chapeau bas! Jeśli mogę za tym pośrednictwem podziękować Ilonie, to SZACUN!

?Czy zechciałaby Pani opowiedzieć o książce “Noc prawdy”, czego możemy się spodziewać? Jak zachęciłaby Pani czytelnika do lektury tej książki?

Nie mogę za dużo powiedzieć, bo jeśli opowiem, to nie będzie powodu, żeby przeczytać ;)Dla tych, którzy nie czytali „Dnia…”: „Noc prawdy” jest to komedia obyczajowa z wątkiem kryminalnym, nawiązująca do poprzedniej mojej powieści, ale spokojnie można je czytać niezależnie. O ile „Dzień…” był książką na leżak (otrzymała tytuł „Najlepsza Książka na Lato” w plebiscycie czytelników Portalu Granice), o tyle „Noc…” będzie (a właściwie już jest) książką na fotel- książeczka, drineczek i pełen luz – zero zmartwień, sama rozrywka.
Dla tych, którzy już poznali Babcię i Zuzkę: w deszczową noc będą miały tajemniczego gościa, wokół którego będą się później działy różne dziwne zdarzenia. Kto po wątku kryminalnym oczekuje trupa, ten też go tu znajdzie, ale…o tym sza! ?

Przepowiednia, klątwa czy może zbieg okoliczności? Czy wierzy Pani w klątwy?
W powieści klątwa to KLĄTWA. Bez dwóch zdań. Rzucona wieki temu wciąż trwa. Z przepowiedniami nie wiem, jak jest, bo jakoś z jasnowidzami miałam mało do czynienia, ale w klątwy wierzę. Co prawda mam wrażenie, że w realnym życiu działają na zasadzie znanej z psychologii samospełniającej się przepowiedni, ale jednak coś w tym może być. Za dużo tych zbiegów okoliczności, żeby tu mógł być TYLKO zbieg okoliczności… a już na pewno w powieściowej Wiosce Małej.

?W “Dzień prawdy” poznaliśmy ciekawych bohaterów między innymi Zuzannę i Babcię. Czy w tej książce to młodsze i starsze pokolenie znowu będzie rozwiązywać problemy?
One (Babcia z Zuzką) już chyba tak mają, że muszą działać, gdy potrzebna jest pomoc. Tym razem co prawda ciężar wydarzeń przeniesie się na nową postać, której dotyczyć będzie większość przygód, ale pozostali i mieszkańcy Wioski Małej nadal tam są. Każdy nadal robi swoje, z wyjątkiem tych, którzy trafili do ciupy, a u Nowaczek nadal jest centrum wiejskiego wszechświata. Przecież wszyscy do nich ciągną jak ćmy do żarówki.

?Którą z postaci było Pani ciężko wykreować, natomiast która z postaci jest Pani najbliższą?

Może to zabrzmi nieskromnie, ale ja nie mam problemu ze stworzeniem postaci. Na ogół one „robią się same”. Czasami trochę ewoluują, ale Babcia to babcia, sołtys to sołtys, a agent nie może być inny niż jest. Tu miałam tylko ogromny problem z zapamiętaniem, który gospodarz we wsi czym się zajmuje. Przyporządkowanie nazwiska do specjalności sprawiało mi duży kłopot, bo jest ich (jak na mnie) wielu. Często musiałam posiłkować się wyszukiwaniem za pośrednictwem słów-kluczy, czy to Wrońscy prowadzą sklep. W efekcie zrobili się Bartkowiak i Bratkowski, chociaż w pierwotnym zamiarze to jedna osoba.Uwielbiam Babcię i Mirona i mam nadzieję, że też ich pokochacie. Ten ktoś nowy, kto dopiero przybędzie i którego jeszcze nie znacie, to też człowiek z charakterem ?

?W książce mamy do czynienia z nutką sensacji, ciekawą zagadką i dużą dawką humoru – czy to był zamierzony efekt?

Tak. Po wszystkich moich wcześniejszych książkowych dramatach, takich prawdziwych, chociaż stworzonych na potrzeby powieści, tym razem musiałam odpocząć od traumy… I dać odpocząć Czytelnikowi. Myślę, że nie będziecie mi mieli tego za złe. Może już zdążyli Państwo przyzwyczaić się do myśli, że „Brengos sponiewiera”, ale życie nie składa się wyłącznie z dramatów. Nie, nie chciałam niczego udowadniać, a już na pewno, że jestem wszechstronna. Po prostu piszę „co mi w duszy gra”. Zagrała komedia. Jeśli wywołałam uśmiech, to jest mi miło.

?Los stawia na naszej życiowej drodze różne osoby, myśli Pani że to przypadek rządzi tym, kogo spotykamy?

Tak i nie. W końcu to my decydujemy, gdzie się znajdziemy w danej chwili. Ale jeśli dwie osoby, które właśnie się spotykają, wybrały to samo miejsce….Najważniejsze jest w tym przypadku chyba to, żeby tej drugiej osoby nie przegapić. Zatem bądźmy uważni.

?Patrząc na losy bohaterów, w jakich momentach jest Pani najbardziej zmotywowana do działania?

Nie wiem,czy dobrze zrozumiałam pytanie.
Jeśli dotyczy tego, który moment powieści sprawia, że moje palce szybciej biegają po klawiaturze i nie mogę odejść od komputera, póki nie skończę sceny, to jest to wtedy, gdy opisuję konkretną akcję. Żebym ja działała, musi w treści coś się dziać. Najlepiej emocjonującego.
Natomiast, jeśli chodzi o to, kiedy z chęcią do tego komputera zasiadam, to wtedy, kiedy najbliższe wydarzenia mam chociaż z grubsza w głowie poukładane. Zdarza mi się, że wymyślam coś dopiero w trakcie pisania, ale wtedy tekstu przybywa nieco wolniej. Chociaż… jest to bardzo ciekawe, szczególnie jeśli bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem, rządząc akcją po swojemu, wbrew moim założeniom, bo i tak się zdarza.

?Wracając jeszcze do książek, myśli Pani że warto kłamać? Czy w konkretnej sytuacji kłamstwo jest wskazane?

Ponoć kłamstwo ma krótkie nóżki, ale wysoko skacze. Generalnie jest złe i staram się nie kłamać. Jednak są sytuacje, w których dopuszczam przemilczenie prawdy, albo wręcz kłamanie. Zwykle dla czyjegoś dobra, by kogoś nie ranić, albo oszczędzić mu troski. Na mojej twarzy widać moje emocje, więc nie bardzo umiem kłamać i nie jest mi to w życiu potrzebne… zazwyczaj ?

?Czy spotkała się już Pani ze stwierdzeniem, że Pani książki są pełne humoru, zróżnicowanych postaci i języka „jak u Joanny Chmielewskiej”. Trochę komedii, trochę kryminału, wszystko idealnie wyważone i przemyślane. Co Pani myśli o takim porównaniu?

Oczywiście nie wszystkie moje powieści są zabawne – na swoim koncie mam również dramaty. Ale czasami pragnę pokazać świat z dystansu i przez filtrujące okulary. Porównanie do Joanny Chmielewskiej bardzo mi pochlebia. W końcu „wychowałam się”na jej powieściach. Ale gdy pada to zestawienie, powtarzam: nie jestem drugą Joanną Chmielewską, jestem pierwszą Anną M. Brengos.
Tworząc postacie staram się, żeby były autentyczne. Nie wystarczy napisać: „to jest kulturalny człowiek, a to jest kmiot”. Kulturalny człowiek musi mówić jak kulturalny człowiek, a kmiot wyrażać się jak kmiot. Jest mi o tyle łatwiej, że miałam kontakt z różnymi środowiskami: od naukowców, sportowców, robotników, rolników, po kryminalistów. Największy problem miałabym teraz z językiem młodego pokolenia. Najszybciej ewoluuje, zmienia się, dezaktualizuje… i określenia, których używali moi koszykarze, gdy pracowałam w szkole, teraz są passé.

?Na zakończenie chciałabym zapytać, jakie plany wydawnicze na kolejne miesiące? Czego możemy się teraz spodziewać?

Teraz będzie chwila ciszy ?
Niedawno skończyliśmy opracowanie „Nocy prawdy”. Długo czekała w kolejce, ale później szybko nam poszło samo wydanie. Do tego w międzyczasie sporo się działo. Uczestniczyłam w Festiwalu Czas na Książki w Ząbkowicach Śląskich, chwilę muszę też ochłonąć po Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie, na których bardzo intensywnie działałam. Do dziś mam chrypkę od opowiadania przez cztery dni bez przerwy o moich powieściach. Trochę czasu i energii pochłonie też premiera i promocja „Nocy …”. Oznacza to, że na pisanie nie będzie żadnej luki w kalendarzu i w czasie doby. Ale chodzi mi już po głowie nowy pomysł i w tych trudnych dla wszystkich czasach będzie to znów komedia. Liczę, że przypadnie Państwu do gustu.

Dziękuję, że czytacie moje książki. Cieszy mnie każdy odzew po lekturze. Uwielbiam nasze kontakty. Zatem zachęcam do odwiedzania mnie na FB, do zaglądania na moją stronę: annambrengos.pl i do kontaktów osobistych w trakcie spotkań autorskich, na które chętnie przybędę.
Dziękuję również za ten wywiad i za wkład pracy włożony przez Ewelkowe Czytanie w promocję literatury. Każdy ambasador pisarzy jest naszym przyjacielem, zapewne Waszym również.
Pozdrawiam ?

Dziękuję p. Ani za wszystkie odpowiedzi, a Was kochani przed premierą książki zapraszam do lektury “Dnia prawdy”. Koniecznie musicie poznać Babcię i Zuzkę. Miłego dnia ?

A tu link do oryginału:
https://www.facebook.com/102163068718428/photos/a.102169818717753/200102572257810
i link do profilu Ewelkowego Czytania:
https://www.facebook.com/Ewelkowe-Czytanie-102163068718428