Po raz pierwszy.
Nie tylko ja, bo Weronika Umińska, z którą królowałyśmy na stoisku i Wydawca (LUCKY Wydawnictwo) też wcześniej nie byliśmy w Millenium Hall.
Jak zwykle przy naszej ladzie nieprzerwanie ktoś stał i jak zwykle wróciłam do domu z chrypką. Niektóre tytuły “wyszły” po pierwszym dniu, co potwierdza, że zainteresowanie naszymi książkami było duże. “Dnie…” i “Noce…” oraz “Miastowa…” cieszyły się największym powodzeniem wśród nabywców.
Stanowiska usytuowane były na dwóch poziomach w ciągach handlowych. Oprócz zdeklarowanych miłośników książek, którzy przyjechali czasami z odległych stron kraju, byli również przypadkowi zakupowicze. W porównaniu z Krakowem wreszcie było czym oddychać, bo przestrzeń zorganizowana była tak, by zostawić wolne przejście dla tych niezainteresowanych. Nawet było gdzie usiąść, żeby spakować zdobycze.
Mieliśmy takie szczęście, że nasze stoisko znajdowało się dokładnie naprzeciwko pizzy, więc z z aprowizacją nie było kłopotu.
Jak zwykle nie było czasu na robienie zdjęć, więc jak zwykle je pożyczyłam lub ukradłam – dziękuję prawowitym właścicielom, czyli Ewie, Wydawcy i Millenium Hall :*