Jak nie być spinką przy krawacie

Dziesiąta powieść autorki. Tym razem o tym, jak silne potrafią być kobiety, kiedy sytuacja wymaga twardej ręki.

Marcelina Żurowska całe życie czuła się jak spinka przy krawacie swojego męża, sławnego adwokata. Polonistka z zawodu, malarka i żeglarka z zamiłowania wszystko poświęciła rodzinie. Gdy adwokat umiera na sali rozpraw, kobieta musi stawić czoła schedzie po mężu, swoim pasjom i dwóm mafiom. Z całej plejady ochroniarzy, policjantów i prawników najbardziej godnym zaufania wydaje się być miejscowy lump.

 

Powieść na uśmiech

Zachęcam do lektury

20230531_172923

“Jak nie być
spinką przy krawacie”

komedia obyczajowa z wątkiem kryminalnym/
książka na fotel

 

premiera 16 maja 2023 rok

Wydawnictwo LUCKY z Radomia

Redaktor – Halina Bogusz

Okładka – Ilona Gostyńska – Rymkiewicz

ISBN 978-83-67787-03-1

Cytaty

Wszyscy na całym świecie wiedzą, że sztuka jest tyle warta, ile kolekcjoner chce za nią zapłacić.
Wszak żałobę nosi się w sercu, nie na grzbiecie.
...nie jestem już żoną mojego męża, tylko sobą samą
...wrzody trzeba ciąć jednym ruchem i oczyszczać, zanim zainfekują cały organizm.
Miłość nie ma metryki.
Na życie nigdy nie jest za wcześnie. Oby nie było za późno.
Ale nawet jeśli się tylko macza palec w słoiku śmietany, to i tak szybko jej ubywa.
Cmentarze są pełne tych, co mieli pierwszeństwo.
Jak ci mówią, że jest impreza, to nie zadawaj pytań, tylko prasuj kieckę.
To nie metryka stoi za sterem, tylko doświadczenie. To się albo ma, albo ogląda się regaty przez lornetkę. Nie wszystkie babcie bawią wnuki i nie wszystkie kobiety są stworzone do żeglowania.
Kiedy pojawia się broń, kończą się sentymenty

Fragmenty

Wolność... {rozwiń}

I dokładnie w tym momencie zdała sobie sprawę, że nigdy w życiu nie czuła się tak wolna.[…] Od teraz nic nie musi. Nic nie musi, za to wszystko może.
– Wszystko, czyli co? – zadała sobie pytanie…

Z bronią przy skroni... {rozwiń}

– Koniec zabawy – huknął jeden z intruzów.
– Mnie to nie bawi – oznajmiła zimnym tonem Żurowska, chociaż głos jej się trząsł. – Znam inne rozrywki.
– Jeśli nie zaczniesz śpiewać, to my się tu zaraz rozerwiemy.
– Nie krępujcie się, panowie. Niech każdy robi, co potrafi najlepiej. Ja najlepiej nie śpiewam, więc nie będę – stwierdziła na pozór spokojnie.
– Nie dowcipkuj, tylko dawaj płytę.
– Co? – Marcelina nie zrozumiała, czego od niej oczekują.
– Płytę. Z nagraniem.
– Nie mam żadnej…
Nie czekał na skończenie zdania, tylko przyciągnął ją do siebie i przystawił jej broń do skroni. Skąd ją wziął?
– Płyta! – ponaglił.
– Z moim głosem w życiu nie nagram żadnej płyty. – Próbowała się wyszarpnąć.
– Płyta! – powtórzył, jakby mu się ta płyta właśnie zacięła.
– Człowieku, rozejrzyj się – wystękała. – Czy ty tu widzisz jakiś sprzęt, na którym można byłoby odtwarzać płyty? Co by tu jakaś robiła? Chcesz, to szukaj.
– Nie drażnij mnie, bo ci odstrzelę tę tlenioną główkę.
– Strzelaj – zwiędła w jego uścisku. – Zrobisz mi tym przysługę. W dupie mam takie życie. Mój mąż nie żyje, spalili mi chałupę, nachodzą mnie bandyci, na cholerę tak żyć. Myślałam, że na emeryturze…
– Stul buźkę!
– …A tak na marginesie, to mój naturalny kolor – dodała…

Wróg, czy przyjaciel? {rozwiń}

Tajemniczy nieznajomy czekał na nią nad filiżanką parującej kawy. Wstał z krzesła, żeby się przywitać.
– Kajetan Tarczyński – przedstawił się dwornie, ściskając jej dłoń, wydawać by się mogło serdecznie.
– Jestem w ścisłym kontakcie z kancelarią pani męża. Polecono mi… jakby to określić… Otoczenie pani opieką.
Marcelina roześmiała się.
– Czy ja wymagam opieki? – spytała rozbawiona.
– Według kolegów męża tak. I ja podzielam ich zdanie.
– Panowie współpracują? Nie widziałam pana wcześniej, chociaż miałam kontakty z zespołem.
– Nie jestem prawnikiem. Pełnię nieco inną rolę…

Wolność wyborów {rozwiń}

– Słucham?! – głos Żurowskiej był ostry jak brzeg papieru pakowego – Pani redaktor, chyba się pani trochę zagalopowała. Czy pani naprawdę uważa, że wszystkie kobiety, które prowadzą dom, to kury domowe? Że dbają o mieszkania, gotują obiady i prowadzą dzieci do szkoły, bo nie mają ambicji? Czy pani ma rodzinę? …Tak się właśnie domyśliłam, bo gdyby pani miała, może uznałaby pani, że właśnie to jest w życiu najważniejsze. Nie żeglowanie i malowanie obrazów, występy w telewizji i udzielanie wywiadów, tylko czysty, zadbany dom i szczęśliwa rodzina. Wydaje się pani, że to jakiś dopust boży ugotować obiad mężowi? Proszę zapytać pana Longina. Najlepsi kucharze, to faceci. Kobiety też mogą być artystkami w kuchni i nie potrzebują do tego gwiazdek Michelin, wystarczy, że dziecko powie: „Jutro też takie zrobisz?”. Dopóki miałam dla kogo dbać o dom, to właśnie to sprawiało mi radość. Teraz mój dom jest pusty i mogę malować, żeglować, spacerować czy liczyć barany. Nic nie muszę, wszystko mogę. Teraz. Czy napisała to pani w swoim artykule? Jeśli nie, to może pani cały nakład oddać na makulaturę, bo tyle jest wart, ile waży.