Po raz pierwszy byliśmy w Poznaniu. Kiedyś musi być ten pierwszy raz. To były owocne, choć dla mnie bardzo męczące trzy dni. Na stoisku towarzyszyły mi koleżanki z Wydawnictwa: Anna Kleiber i Monika B. Janowska. Nad wszystkim, jak zwykle, czuwał Wydawca osobiście.
W piątek autokary przywoziły całe tabuny szkolnej młodzieży. Tłumnie ruszyli po swoje ulubione pozycje fantasy i pięć godzin stali w kolejce po autograf ulubionego autora. Sobotnie tłumy uniemożliwiły poruszanie się po halach.
U nas nie było pięciogodzinnych kolejek, ale goście dopisali i ciągle coś się działo. Tradycyjnie śmiechy, dyskusje, przytulasy i focie. Najbardziej cieszy to, że nie opuszczają nas starzy przyjaciele i wciąż przybywa nowych 🙂
Długopis się wypisał, widać nie był tak całkiem długo-pis 😉